Warszawa Mirona Białoszewskiego


Dziś na warsztat idzie publikacja nietypowa. To nie powieść, ani opowiadanie. To publikacja złożona z fotografii dawnej Warszawy i informacji o Mironie Białoszewskim. Poeta debiutował wraz Herbertem w 1956 roku i najbardziej znany jest "Pamiętnika z Powstania Warszawskiego". To pierwszy post na blogu o tym pisarzu. Ale będzie ich jeszcze kilka.

Słowem wstępu wyjaśnię trochę okoliczności powstania tej książki, a także powody, dla których jest ona dla mnie ważna. Książka powstała w związku z wystawą organizowaną już jakiś czas temu w Muzeum Literatury w Warszawie i zawiera zbiór fotografii pochodzących z prywatnych albumów przyjaciół i rodziny Mirona Białoszewskiego. Znajdziemy tu nie tylko fotografie samej Warszawy, będącej często tematem twórczości pisarza, lecz także prywatne zdjęcia Białoszewskiego w otoczeniu bliskich lub w swoich miejscach zamieszkania. Miron bowiem kilka razy się przeprowadzał. Miał mieszkanie na Woli, Żoliborzu, a pod koniec życia na Pradze Południe w bloku z "wielkiej płyty". Warszawskie podróże pisarza stały się tematem jego poezji i prozy. O Warszawie pisał często, co dowodzi, że miasto było dla niego integralną częścią jego życia. To właśnie z tych różnych przechadzek po ulicach, z widoków z okna rodziła się jego twórczość. Widać to na przykładzie chociażby tego jednego wiersza:

Biele zaszły szmaragdową szarością:
   biały papier z kubkami na stole
   kawałek pościeli
   imbryk.
Jakiż blask
zaćmił mi okno?
Co tam słychać
dziś
w dole miasta?
Który to dzień stworzenia świata
i jakich ludzi?

Miron Białoszewski i jego twórczość chodzi za mną już od początków studiów. W liceum znałam go jako autora "Pamiętnika z Powstania Warszawskiego", jednak wtedy jeszcze nie był moim ulubieńcem. Dopiero będąc na studiach polonistycznych wgłębiłam się w jego twórczość, gdy przypadkiem szukając książki zupełnie innego autora, trafiłam na "Obroty rzeczy". Nigdy dotąd nie czytałam poezji jednym tchem i nigdy dotąd nie umiałam tak całkowicie wchłonąć się w wiersze. W tym przypadku było zupełnie inaczej. Poezja Mirona, to fakt, jest specyficzna. Jest mało liryczna i nostalgiczna. Powiedziałabym nawet, że jest trochę kanciasta. Ale to było dla mnie niesamowite, że można pisać wiersze w sposób tak dosłowny i oczywisty, jak robił to Białoszewski. Mając gdzieś za wzór poezji twórczość Miłosza, Gajcego czy Baczyńskiego, patrzyłam na zupełnie odmienne, niecodzienne i niesamowite dzieło. Białoszewski przekonał mnie, że poezję można tworzyć z codzienności.

No dobra, to tyle słowem wstępu. A co znajdziemy w albumie? Jak już wspomniałam, sporo fotografii dawnej Warszawy, a właściwie to Warszawy, którą obserwował Białoszewski. To bardzo ważny aspekt całej publikacji. Nie są to zwykłe zdjęcia ukazujące życie warszawiaków w czasach PRL-u czy po prostu stare fotografie. Owszem, ukazują kawałek historii, mają wartość historyczną, ale mają też wartość literacką. Są poniekąd nośnikiem poezji i prozy Białoszewskiego, bo są one z nią nieoderwalnie powiązane. Przekazują treści literackie, bo są ilustracją do jego twórczości.

Znajdziemy tu zatem fotografie przedstawiające ulice, które opisuje Białoszewski, kamienice i bloki, w których mieszkał, a także przedmioty, które go interesowały. Są tu także zamieszczone fotografie z jego przedstawień organizowanych w ramach Teatru Osobnego oraz Teatru na Tarczyńskiej. To bardzo ciekawa dokumentacja jego drogi artystycznej i rozwoju jego twórczości. Białoszewski bowiem tworzył teatr w początkowej fazie swej twórczości. Z kolei utwory prozatorskie zaczęły się pojawiać w późniejszych latach, co można powiązać z przeprowadzką do bloku. Wtedy zaczęła się "proza życia".


Myślę, że publikacja ta, która tak naprawdę jest swoistym albumem, jest ciekawą pozycją dla każdego warszawiaka, a tym bardziej dla każdego miłośnika polskich pisarzy. Dla mnie jest  oczywiście skarbnicą wiedzy o życiu Mirona. Jednak myślę, że każdy, kto uważa się za artystyczną duszę, będzie w stanie zachwycić się zawartością tej książki. Warszawa ukazana jest tu bowiem z zupełnie innej perspektywy. Pomimo że zdjęcia są czarno-białe, to ten powiew starości nie daje się odczuć. Na pierwszym planie jest wyeksponowany przede wszystkim Miron Białoszewski i to właśnie z jego perspektywy, a właściwie z perspektywy jego twórczości, ukazana jest tu na zdjęciach Warszawa. Jeśli jesteś artystyczną duszą, to jest to publikacja właśnie dla Ciebie ;) 





Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Lolita" Vladimira Nabokova, czyli nimfetki i motyle

O łagodzeniu fenomenu obojętności świata, czyli "Spis cudzołożnic" J. Pilcha