Wracam po przerwie, której przyczyną były zmiany w moim życiu. Dostałam pracę i musiałam nieco przeorganizować swój kalendarz i tryb życia. Pisałam o tym w Podsumowaniu sierpnia :) Ale wróciłam z tekstem o książce wyjątkowej. "Pisać o niczym wcale nie jest tak łatwo" - zauważa Patti Smith na pierwszej karcie "Pociągu linii M", tym samym wprowadzając nas do jej świata, do jej podróży, wspomnień, snów i kawiarni Cafe 'Ino. Nie każdemu ten świat przypadnie do gustu, choć ja się w nim zatraciłam. Świat Patti Smith to świat wędrujący. Autorka ciągle się gdzieś przemieszcza, nawet jeśli jest to przejście na drugą stronę ulicy. Motyw wędrówki ujawnia się tu niemal na każdym (nomen omen) kroku. Autorka wędruje po ulicach Nowego Jorku, Meksyku, Europy. Wędruje we swych wspomnieniach. Wędruje po mapie literackich kontekstów. Wędrują w końcu też jej myśli, które dygresyjnie płyną w toku opowieści. Wszystko tu płynie, można też tak to ująć. I dzięki temu ta k