To nie jest świat dla samobójców, czyli o "Koali" Lukasa Barfussa



Samobójcy są wśród nas. Tylko dobrze się maskują. Zamknięci w pętli własnych myśli, zmartwień i niepokoju. Codziennie niemo wołają o pomoc. Choć to tragiczna śmierć, to gdzieś w ogólnej świadomości społecznej jest ona raczej potępiana. Samobójcy nie mogą być częścią nas. Nie oni. Nikt, kto się poddaje, sprzeciwia przyjętym zasadom, wycofuje i zachowuje się jak ofiara losu. Powiedzmy to głośno: samobójcy są problemem. I w takim tonie rozpoczyna się książka Lukasa Barfussa "Koala".

"Koala" to opowieść o samobójstwie czterdziestoletniego mężczyzny, który dokładnie przygotował swoją śmierć. Tak, aby nikomu nie sprawić żadnego problemu, aby bliscy nie ubrudzili się i nie zajmowali sprzątaniem jego zwłok. Tak, to samobójstwo było bardzo czyste, przemyślane, coby nikt się zbytnio nim nie przejął. Zresztą i tak grono jego znajomych było niewielkie. Nie miał żony, dzieci i niczego szczególnego nie osiągnął. Sporządził za to porządny testament i porządnie przygotował swoją śmierć. Można stwierdzić (i chyba podobne słowa padają gdzieś w książce), że temu życiowemu nieudacznikowi - bratu naszego narratora, jedyne co mu w życiu wyszło, to śmierć

Nasz narrator - główny bohater, zdawał się zupełnie nie znać swojego brata, dlatego próbuje rozwikłać zagadkę tej samobójczej śmierci i rusza w metaforyczną niemal podróż po swoich wspomnieniach, przytaczając anegdoty i historie, które łączy jedno - rozwój kapitalizmu w zderzeniu z jednostką zagubioną w nowym układzie świata. Tak, samobójcza śmierć brata popycha narratora do rozmyślań dużo szerszych niż jego rodzinna tragedia. Przyczynę tego nieszczęsnego zdarzenia odnajduje bowiem w globalnych problemach świata. W kapitalizmie właśnie, który okazuje się potworem z kosą, zbierającym żniwa w postaci ludzkich dusz (wybaczcie ten patetyzm). W tych długich rozmyślaniach narratora w końcu pojawia się historia o koali, która jest w tej książce kluczem do zrozumienia całej powieści, zrozumienia tej samobójczej śmierci.

Jednak co wspólnego z samobójcami ma koala - urocze zwierzątko z odległej Australii? Jak się okazuje bardzo wiele i narrator ze szczegółami opisuje nam historię tego leniwego misia. Przykrą i przygnębiającą, ale bardzo trafnie wyjaśniającą, dlaczego kapitalizm - według narratora - jest cichym zabójcą... Ale tutaj już postawię kropkę. Resztę tej historii przeczytacie w "Koali" i zachęcam tym samym do sięgnięcia po nią. Uwaga, podczas czytania może pojawić się dziwne uczucie paniki, strachu i przerażenia, bo książka wyciąga na wierzch wszystkie zmartwienia i skutki uboczne pędzącego kapitalizmu. Obraz samobójcy w zderzeniu z uroczym australijskim misiem smuci, ale zdecydowanie warto w sobie te emocje przerobić. Książka może i nieco paraliżuje, ale przez to jeszcze bardziej chce się ją czytać i wszystkim polecać. 

Cytat:
Człowiek uczynił świat stanowiskiem pracy. Praca podbiła przestrzeń, leniwość legła w czasie i wzięła go sobie za kochanka. Leniwość mogła boleć, ale nie znała strachu. Zobojętniała wszystkie zjawiska. Bliskie i odległe łączyło się, leniwy nie widział powodu, by porównywać obecne z przyszłym.


Autor zdjęcia: Valeriia Miller  https://unsplash.com/@iyamiphotography

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Lolita" Vladimira Nabokova, czyli nimfetki i motyle

O łagodzeniu fenomenu obojętności świata, czyli "Spis cudzołożnic" J. Pilcha