O łagodzeniu fenomenu obojętności świata, czyli "Spis cudzołożnic" J. Pilcha
Jerzy Pilch zaciekawił mnie po tym jak przeczytałam kilka jego felietonów w "Przekroju". Stwierdziłam wtedy, że to bardzo intrygujący pisarz, genialnie operujący słowem, który potrafi w błyskotliwy i nieco ironiczny sposób skomentować nawet zwykłą wizytę w sklepie. Dlatego postanowiłam poznać także jego twórczość prozatorską, a ma na swoim koncie już kilkanaście pozycji. Jako pierwszą przeczytałam powieść "Spis cudzołożnic", kojarzoną bardziej ze względu na film, w którym wystąpił Jerzy Stuhr. Co wyciągnęłam z tej lektury? Po pierwsze, Pilch nie pisze , on wyrzuca z siebie natłok słów. Jego proza to czysty słowotok . I jednym to się spodoba, a drugim - nie. Mnie niewątpliwie ten słowotok wprowadził w prawdziwy trans, dzięki czemu przeczytałam książkę dosyć szybko, jak na moje możliwości czasowe przy tej ilości stron, bo w ciągu trzech dni. Jednak muszę przyznać, że można ten styl uznać za uciążliwy . Pełno w nim dygresji (momentami przypominało to "Ben